Autor Wiadomość
Siaba
PostWysłany: Pon 15:59, 20 Sie 2007    Temat postu:

Siaba jechała dumnie wyprostowana na czarnym koniu nekromanckim. Po prawej ręce miała Kainita, po lewej Laukaza. Czarny kamień lśnił swoim blaskiem. Za dziewczyną jechało około trzech tysięcy uszłych z życiem nekromantów. Wszyscy pewni siebie i zdecydowanie zginąć w obronie tego w co wierzyli. Kainit ja zwykle uśmiechał się ironicznie. Napotkał wzrok Siaby i spytał:
- Co jest księżniczko ?
- Wiesz ... - szepnęła - Straciłam w kilka godzin całą rodzinę, wszystkich, którzy byli dla mnie wszystkim ... Nie mam po co walczyć ... - chciał jej przerwać ale uciszyła go podniesioną dłonią - Nekromanci i wampiry od milionów lat były w sojuszu ... - zamyśliła się - teraz ja jestem ich królową ... - spojrzała na niego smutno - nekromanci wspomogą cię Kainit ... Staniemy z tobą do walki
Kiwnął głową w podziękowaniu. Dziewczyna chwyciła go za rękę i odciągnęła kawałek na bok. Spojrzała mu głęboko w oczy:
- Oddaje ich chwilowo pod twoje dowództwo - szepnęła
- Ale ...
- Ja muszę was opuścić.
- Nie możesz tego zrobić. Nie teraz!
- Posłuchaj mnie - w jej głosie rozbrzmiały groźne nuty - Wiem gdzie jest zaginiony kamień ... A przynajmniej domyślam się ...
- Idę z tobą - powiedział od razu
- Nie. Ty jesteś potrzebny tutaj. jesteś najlepszym dowódcą jakiego kiedykolwiek spotkałam. Jesteś im potrzebny - wskazała na wojsko - Poza tym masz kamień. Musisz zostać. Dam sobie radę. Nekromanci stworzą wojsko nieumarłych. Dacie radę...
Zrezygnowany kiwnął głową. Siaba puściła mu oczko i pojechała poinstruować swój oddział po czym bez zbędnych pożenan z kimkolwiek puściła się galopem w przeciwną stronę.
- Siaba - krzyknął za nią Laukaz, ale dziewczyna go nie usłyszała.
Zaczęli zbliżać się do jednego ze zdobytych przez przeklętych miast. Kainit stanął przed żołnierzami i krzyknął:
- NADSZEDŁ CZAS ZEMSTY. MOŻE KIEDYŚ BĘDZIE TAKA CHWILA KIEDY BĘDZIEMY ZMUSZENI ZŁOŻYĆ BROŃ I ZDRADZIĆ NASZYCH DRUHÓW. ALE TO NIE JEST TA CHWILA. MOŻE KIEDYŚ PRZYJDZIE CHWILA ZWĄTPIENIA ALE NIE DZISIAJ! ŻOŁNIERZE! WYPEŁNIJCIE PRZYSIĘGĘ DANĄ WŁADCY!
Odpowiedział mu ryk wojska. Odwrócił swojego konia zaczerpnął głęboko powietrza i wyszeptał do siebie:
- Zabawę czas zacząć ...
Kainit666
PostWysłany: Nie 23:47, 19 Sie 2007    Temat postu:

Kainit pomyślał przez chwilę i zapytał: - Gdzie jest ten kamień, który zabrałem wtedy na najeździe na Atlantydę?
-Wkuto go w twój miecz, aby potęgował twoją siłę synu. – odpowiedział mu Lucyfer.
-Dobrze tato. Uzdrowicielu, daj mi eliksir na wzmocnienie. – odpowiedział Kainit i usiadł.
-Proszę, panie. – Medyk usłużnie przekazał mu fiolkę z napojem.

Jeden dzień potem.

Kainit jechał na koniu obok Lucyfera, Laukaza i Siaby. Kilka metrów za nimi Kain rozmawiał jednym żołnierzem a Levantos pytał wszystkich o tym co myślą od potępieńcach.
-Tato? Jak sądzisz, czy to dowódca zawsze ma kamień?
-Ta, jeszcze kilometr i będziemy na miejscu. Pomóż mi przyzwać demony. Mówisz do kobiet, ja do facetów, okay?
-Jasne.
Kainit wraz z ojcem przyzwali telepatycznie swoich poddanych..
Kilka minut potem z ośmiuset tysięcy wampirów i elfów zrobił się milion demonów, wampirów i elfów. Mieli zamiar odbijać wszystkie miasta, które przejęto...
Siaba
PostWysłany: Nie 23:16, 19 Sie 2007    Temat postu:

Kainit otworzył oczy i zobaczył nad sobą tłumek osób. Uśmiechnął się wymuszenie.
- Kainit - pisnęła Siaba i jego matka i rzuciły się na niego z płaczem
- Myślałam, że nigdy się nie obudzisz - szepnęła Siaba a z jej oczu popłynęła nowa fala łez - nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Gdyby coś ci się stało ... z mojej winy ...
- Spokojnie - mruknął wampir - Ile spałem ?
- Tydzień ...
Zapanowało milczenie. Wszyscy przyglądali się z niepokojem Kainitowi. Ten w końcu przerwał ciszę i spytał:
- Coś się działo w czasie kiedy byłem tu nieobecny myślami?
- Atakują miasta ... i wygrywają ... - szepnął Laukaz
- CO?
- Spokojnie - powiedziała stanowczo Siaba - Mają przewagę .. Musimy im odebrać te pieprzone kamienie za wszelką cenę - jej ręka instynktownie powędrowała do pierścionka
- Co one właściwie dają ? - spytała matka Kainita
- Ich posiadacz - powiedziała nekromantka - Może posługiwać się każdym rodzajem mocy ... Wzmocnionej mocy ...
Kainit666
PostWysłany: Nie 23:07, 19 Sie 2007    Temat postu:

- Ja? Szalony. – odpowiedział spokojnie Kainit patrząc na nią znudzonym wzrokiem.
- No to wszystko wyjaśnia. Ech dzięki Bogu nic się nie stało, gdzie Laukaz? – zapytała dziewczyna.
- Zaraz będzie. – odpowiedział szybko Kainit i wyszedł z komnaty. Nie chciał tego mówić, ale ledwo stał na nogach. Uleczył sobie rany wierzchnie ale te w środku zostały. Wiedział, że miał krwotok wewnętrzny. Musiał iść do uzdrowiciela. Czuł, że za kilka minut może umrzeć poprzez tenże krwotok. Ledwo doczołgał się do komnaty szpitalnej. Przyjmował tam jego były nauczyciel ziołolecznictwa, znał się na rzeczy....


Tydzień później


Siaba, Laukaz, Kain, Levantos, Mia (matka Kainita), Lucyfer i uzdrowiciel stali nad łóżkiem Kainita.
- Chłopak wraca do siebie, za kilka minut powinien się obudzić...




A to juz moje
Kainit666
PostWysłany: Nie 22:57, 19 Sie 2007    Temat postu:

Siaba jęknęła cicho i otworzyła oczy. Znajdowałą się w gustownie urządzonym pokoju godnym władcy. Obok niej siedział nie kto inny jak Kainit.
- O - zakpił - śpiąca królewna raczyła się obudzić
- Ile spałam ? - spytała szybko
- Kilka godzin.
- Masz kamień?
- Mam - uśmiechnął się zawadiacko i pokazał granatowy kamyk
Odetchnęła z ulgą i pomasowałą nadgarstki. Nagle wspomnienia zacząły napływać. Zobaczyła Kainita rzucającego zaklęcie tuż po wzmocnieniu jego mocy przez kamień z jej pierścionka. Poderwałą się i wydarłą:
- ZWARIOWAŁEŚ KAINIT? TO CIĘ ZABIĆ MOGŁO? JESTEŚ NIEPOWAŻNY CZY SZALONY?




Napisala to Siaba ale nie wchodzilo jej forum wiec wyslala mi to na GG.
Kainit666
PostWysłany: Nie 22:48, 19 Sie 2007    Temat postu:

Kainit nie zdążył jej złapać, wiedział, że zginie, chyba, że zrobi coś, czego zawsze mu zabraniano... Miał kilka sekund do namysłu... zrobi to....
- EXEVO GRAN MAS VIS! – wrzasnął, a potępieńcy zaczęli padać jak muchy. Zszedł z konia i wyczarował portal, wrzucił do niego Siabę, znalazła się w komnacie Kainita, na łóżku. Jak zauważył zostało kilku niedobitków, którymi zajmował się oddział jego poddanych i dziadek. Odszukał wzrokiem posiadacza kamienia, pogalopował tam na koniu i wbił mu miecz w tył głowy. Zabrał kamień z rzemyka i przekazał wojownikom wiadomość o odwrocie... Otworzył portal i po chwili z powrotem był w zamku.
Siaba
PostWysłany: Nie 22:35, 19 Sie 2007    Temat postu:

Siaba mierzyła się wzrokiem z posiadaczem jednego z kamieni. Nagle rozległy się krzyki radości. Przybyła odsiecz w postaci Kainita, Kaina i jego wojska. Siaba uśmiechnęła się ironicznie i powiedziała:
- Koniec zabawy dzieciaki
Machnęła lekko ręką w stronę przeciwnika uchylił się. Rozpoczęła się zażarta walka na miecze. Siaba była w swoim żywiole. Taniec śmierci. Cięła szybko i zręcznie. Gdzieś obok na opancerzonym koniu przemknął Kainit. Wyszczerzył się do niej wariacko i zabił jednym cięciem trójkę potępionych.
- Będzie grzechem jak oferuje ci miejsce za mną? - spytał z błyskiem szaleństwa w oczach. Odpowiedziała mu uśmiechem i zręcznie wskoczyła za niego. Jedną ręką trzymała się go w pasie, a drugą wymachiwała mieczem.
- Jest ich zbyt wielu - krzyknęła dziewczyna
- Zauważyłem wasza wysokość - warknął ironicznie
- Spotęguję toją moc o moją i kamienia, a ty zrób resztę
Skinął głową na znak zgody. Skupiła się i energia zaczęła przepływać z niej do Kainita. Jednocześnie cięła mieczem. Za mało mocy ... spadła z konia ...
Kainit666
PostWysłany: Nie 22:24, 19 Sie 2007    Temat postu:

Kainit otrzymał telepatycznie rozpaczliwe wołanie Siaby. Nie miał jeszcze zbyt dużo siły, ale zawsze trzeba pomóc przyjaciółce w potrzebie. Szczególnie, jeśli jego kuzyn miał się z nią żenić. Wydobył z siebie resztkę mocy i użył najmocniejszego czaru uzdrawiającego jaki znał. Zadziałał. Chłopak zrzucił płaszcz i pobiegł w stronę zamku. Laukaz popatrzył tylko na niego zdziwiony i wzruszył ramionami. Wbiegł do komnaty dziadka i wykrzyczał mu, iż ich sprzymierzony kraj Atlandyta jest atakowany. Kain spojrzał na niego wzrokiem typu : - Idź się przebrać, ja wszystko załatwię.
Chłopak wybiegł z komnaty jak oparzony, po drodze wstępując po jakiś napój na energię.


Dziesięć minut później.

Kainit wraz z dziadkiem jechali na czarnych jak smoła koniach. Byli w ciemnych zbrojach z pentagramem na piersiach. W ręce trzymali identyczne złote miecze. Kain, jako iż był również następcą diabła miał na sobie czerwoną pelerynę ze złotym godłem piekła – mieczem wbitym w pentagram. Za nimi ciągnął się wielki oddział wampirów.
- Zaraz teleportujemy się do Atlantydy! – wrzasnęli jednocześnie Kain z Kainitem.
Rafik
PostWysłany: Nie 22:19, 19 Sie 2007    Temat postu:

Rafik widzial to i sie dopytywal Olci
- Co sie stalo Olcia??
- martwie sie o Sibe
- nie matw sie wszystko bedzie dobrze
chwycil jej dlon i ja mocno przytulil aby sie nie martwila
olcia
PostWysłany: Nie 22:11, 19 Sie 2007    Temat postu:

tymczasem olcia, choc bezpieczna i szczęsliwa z rafikiem, cały czas myślała o swej pani. czy nic jej nie jest? Czy przezyła? ta myśl nie dawała jej spokoju
Siaba
PostWysłany: Nie 22:04, 19 Sie 2007    Temat postu:

Siaba zmaterializowała się przed bramami Atlantydy. To co zobaczyła prawie zwaliło ją z nóg. Miasto płonęło. Nad niebem unosił się dym i krzyki zabijanych osób.
- KSIĘŻNICZKO - krzyknął ktoś nagle - Jak dobrze, że nic ci nie jest
- Generale co się dzieje? - spytała
- Atakują. Mają przewagę liczebną i jeden z kamieni.
dziewczyna nie namyślając się długo wskoczyła na konia przyprowadzonego prez mężczyznę. Był czarny jak jej serce ...
- WOJOWNICY -krzyknęłą do tłumku żołnierzy PRZYSIĘGALIŚCIE!! NA HONOR I MAGIĘ WYPEŁNIJCIE PRZYSIĘGĘ! ZA MNĄ!
Ruszyli na wrogie oddziały w złotych szatach. Siaba na prędce wyczarowała kilkanaście widmowych psów i demonicznych ptaków. Pognała w wir walki. Ale przeklęci mieli wielką przewagę. Ktoś zrzucił ją z konia. Zabiła. Jedno celne pchnięcie sztyletem. Wokół niej wojownicy i wojowniczki walczyli dzielnie. Nagle w jej stronę zaczął zmierzać jakiś wysoki mężczyzna. Na rzemyku miał ...
- Kamień .. - wyszeptała Siaba
Uśmiechnął się drwiąco i rzucił klątwę na dziewczynę. Cudem jej uniknęła.
- Alter ... sai ... amone ... lais ... - wyszeptała i pierścień rozżarzył się dodając jej mocy, która zaczęła ją powoli przerastać. Jej wojsko traciło siły.
"Kainit" - pomyślała i sprobowała skontaktować się z nim telepatycznie
Rafik
PostWysłany: Nie 21:58, 19 Sie 2007    Temat postu:

rycerz byl znany zielono okiej zawsze chcial byc obok niej dbac o nia i zeby nic jej sie nie stalo i mogl by oddac za nia zycie
olcia
PostWysłany: Nie 21:47, 19 Sie 2007    Temat postu:

I wtedy zjawił się on. Pędził na swoim siwym koniu. Był ładnie zbudowany a jego czarne włosy sięgały za kark. W oczach olci można było dojrzec ulgę, radość i szczęscie. Jednym ruchem chwycił zielonooką , posadził przed sobą na koniu pognali. Rycerz krzyknął że Olcia będzie przebywac w pałacu i dołączy do reszty w odpowiedniej chwili
Siaba
PostWysłany: Nie 21:42, 19 Sie 2007    Temat postu:

Wypadli z portalu, który natychmiast się za nimi zamknął. Laukaz położył Kainita na trawie i pochylił się nad nim.
- Odsuń się - warknęła Siaba odtrącając narzeczonego i zbadała przyjaciela. Zamyśliła się po czym położyła mu ręce na czole i wymruczała jakieś słowa w nekromanckim języku. Kainit otworzył oczy.
- W porządku? - spytała Siaba
- Żyje - mruknął siadając i opierając się o drzewo - Twoja głupota mnie przytłacza
- Też cię ubóstwiam Kainit - uśmiechnęła się słodko i pościła mu oczko - Olcia to Kainit i Laukaz, wampiry nosferatu. Co się stało?
- Napadli na Atlantydę ( miasto nekromanckie ) - wyszeptała
- CO?
- Księżniczko ... Siaba - w oczach olci pojawiły się łzy - twoi rodzice i siostra nie żyją ... przykro mi ...
- Nie ... to niemożliwe ...
- Siaba -mruknął Kainit zaniepokojony nagłym wzrostem mocy u dziewczyny
- Zamorduje - wyszeptała Siaba a pierścień na jej palcu zalśnił - Zamorduje ich - nagle zniknęła w obłoku czarnej mgiełki ...
Kainit666
PostWysłany: Nie 21:31, 19 Sie 2007    Temat postu:

Dziewczyna ledwo żyła. Kainit dobiegł do niej uzdrawiając je wyczerpując się maxymalnie. Laukaz podszedł do kuzyna i wziął go na ręce. Dziewczyny normalnie wstały i weszły do portalu.

Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style by Vjacheslav Trushkin